top of page

Kim jestem? Podróż w poszukiwaniu prawdziwego JA

Zdjęcie autora: lucluc



Czy kiedykolwiek czułeś, że żyjesz życiem, które nie jest twoje? Że osoba, za którą się uważasz, wcale nie jest tobą? Ja też tak się kiedyś czułem. Obwiniałem innych, unikałem odpowiedzialności i oczekiwałem, że ktoś inny wypełni pustkę we mnie. Ale prawda jest taka, że jedyną osobą, która mogła zmienić moje życie, byłem ja sam. A wszystko zaczęło się od jednego pytania: Kim jestem?

To pytanie towarzyszyło mi przez całe życie i nawet teraz, gdy zbliżam się do swoich 44. urodzin, nadal kształtuje moją podróż. Patrząc wstecz, widzę, jak wiele czasu spędziłem, nosząc maski, tłumiąc emocje i próbując dopasować się do oczekiwań społeczeństwa. Ale im bardziej starałem się dostosować, tym bardziej czułem się odłączony od swojego prawdziwego ja.

Wczesne lata: Wrażliwa dusza w twardym świecie

Jako dziecko byłem emocjonalnym chłopcem. Często płakałem, a choć moi rodzice mnie kochali, karali mnie, gdy nie zachowywałem się tak, jak tego oczekiwali. Moja emocjonalna natura sprawiała, że czułem się niezrozumiany i często byłem sam. W szkole moi koledzy unikali mnie z powodu mojej wrażliwości, więc przyjaźniłem się głównie z dziewczynami. Jedna z nich, dziewczyna mieszkająca po drugiej stronie ulicy, stała się moją bezpieczną przystanią. Przy niej mogłem być sobą, a razem przeżywaliśmy wiele przygód.

Mimo tej przyjaźni często czułem się samotny. Pamiętam, jak siedziałem sam na szkolnym placu zabaw, płacząc z głową między kolanami, przytłoczony uczuciem, że nikt mnie naprawdę nie rozumie. Ten wzorzec bycia niezrozumianym i tłumienia emocji towarzyszył mi także w szkole średniej. Około 16. roku życia stworzyłem w swojej głowie „bezpieczną przestrzeń” – miejsce, w którym mogłem prywatnie przetwarzać swoje emocje. Zacząłem też tłumić łzy, pod wpływem społecznego przekonania, że „mężczyźni nie płaczą”. Nosiłem maskę, by ukryć swoje emocje, ale w środku nadal byłem tą samą wrażliwą duszą.

Miłość, strata i ciężar oczekiwań

W wieku 19 lat po raz pierwszy się zakochałem. Była moją trenerką w pizzerii, w której pracowałem, i przez jakiś czas byliśmy razem. Ale moje rodzeństwo jej nie akceptowało, co wywołało napięcia w rodzinie. W końcu nasz związek się rozpadł, a ja byłem załamany. Przez kilka miesięcy płakałem co wieczór, próbując poradzić sobie z bólem straty. To był powtarzający się motyw w moim życiu – głębokie odczuwanie, tłumienie emocji i trudności z ruszeniem naprzód.

Później, podczas służby wojskowej, poznałem kolejną dziewczynę. Zaręczyliśmy się, a ona zaszła w ciążę. Ale życie miało inne plany. Jej ciąża zakończyła się tragicznie, a tego samego dnia dowiedziałem się, że zmarła moja babcia. Na domiar złego moja mama trafiła do szpitala, a ja czułem się rozdarty między byciem przy dziewczynie a wspieraniem rodziny. Ten dzień pozostawił głęboką bliznę na mojej psychice. Pamiętam, jak płakałem w autobusie, ledwo mogąc oddychać, czując, że mój świat się rozpada.

Te doświadczenia uświadomiły mi, jak bardzo tłumiłem swoje emocje. Stworzyłem w swojej głowie „bezpieczną przestrzeń”, by się chronić, ale jednocześnie uniemożliwiło mi to pełne przetworzenie bólu. Nosiłem ten emocjonalny ciężar ze sobą, nawet gdy przeprowadziłem się do nowego kraju i rozpocząłem nowy rozdział w życiu.

```

Punkt zwrotny: Wzięcie odpowiedzialności

Przez lata żyłem w cyklu bólu, straty i obwiniania siebie. Grałem rolę ofiary, wierząc, że życie dzieje się „przeciwko mnie”, a nie „dla mnie”. Ale w końcu zrozumiałem, że jedynym sposobem na uwolnienie się było wzięcie odpowiedzialności za swoje życie. Musiałem zmierzyć się z emocjami, puścić przeszłość i przestać obwiniać innych za swoje okoliczności.

Ta zmiana nie nastąpiła z dnia na dzień. Wymagała głębokiej refleksji, pracy nad sobą i gotowości do zmierzenia się z niewygodnymi prawdami. Zacząłem dostrzegać wzorce w swoim życiu – podobne sytuacje powtarzające się z różnymi ludźmi. To skłoniło mnie do zastanowienia się, czy moje nieprzepracowane emocje i przekonania kształtowały moją rzeczywistość. Zacząłem wierzyć w ideę karmy – niekoniecznie jako duchowego konceptu, ale jako sposobu zrozumienia, jak moje wybory i działania wpływają na moje życie.

Rola społeczeństwa: Uwolnienie się od uwarunkowań

Społeczeństwo często nas kategoryzuje – według narodowości, zawodu czy nawet chorób, z którymi się zmagamy. Te etykiety mogą pomóc nam poruszać się po świecie, ale rzadko odzwierciedlają prawdę o tym, kim jesteśmy. Wielu z nas czuje się zagubionych, ponieważ nauczono nas podążać za tłumem, szukać szczęścia w zewnętrznych osiągnięciach i tłumić swoją indywidualność. Ale to odłączenie od prawdziwego siebie prowadzi do frustracji, depresji i poczucia, że czegoś nam brakuje.

Doświadczyłem tego na własnej skórze podczas służby wojskowej i życia za granicą. Jako Polak byłem często stereotypowo postrzegany jako osoba mało inteligentna lub agresywna. Ciężko pracowałem, by pokazać inną stronę siebie, ale było to wyczerpujące. Zrozumiałem, że społeczne etykiety i oczekiwania to kolejna warstwa uwarunkowań, od których muszę się uwolnić.

Podróż do samopoznania

Punkt zwrotny w moim życiu nastąpił, gdy przestałem szukać szczęścia na zewnątrz i zacząłem słuchać swojego wewnętrznego głosu. Zacząłem postrzegać swój umysł jako ogród, pełen nasion zasianych przez rodzinę, kulturę i społeczeństwo. Niektóre z tych nasion wyrosły w piękne kwiaty, ale inne stały się chwastami, które dusiły moje prawdziwe ja. Pytanie „Kim jestem?” stało się moim narzędziem ogrodniczym, pomagającym mi usuwać chwasty i odkrywać prawdziwego siebie.

Zacząłem też inwestować w siebie – czytać książki, uczestniczyć w kursach i uczyć się o ludzkim ciele i umyśle. Jako trener personalny widziałem, jak wiele osób nosi w sobie ból fizyczny i emocjonalny, i chciałem im pomóc w uzdrowieniu. To skłoniło mnie do zgłębiania metod takich jak Inherited Release Method, Brain Coach i PDTR, które pogłębiły moje zrozumienie, jak trauma i emocje wpływają na ciało.

Życie autentyczne: Życie, od którego nie trzeba uciekać

Dzięki tej podróży nauczyłem się, że prawdziwe szczęście pochodzi z życia w zgodzie z sobą. Nie chodzi o odrzucenie społeczeństwa czy systemów wokół nas, ale o znalezienie własnego, unikalnego sposobu bycia w ich ramach. Kiedy przestajesz gonić za zewnętrznymi rozpraszaczami i zaczynasz słuchać swojego wewnętrznego głosu, możesz stworzyć życie, które przypomina nieustanne wakacje – życie, od którego nie trzeba uciekać.

Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to pierwszy krok ku wolności. Chodzi o przejście od bycia uwarunkowaną wersją siebie do stania się twórcą własnej rzeczywistości. Jak lubię mówić: „Życie polega na przejściu od uwarunkowanego do uwarunkowującego”. Kiedy przejmujesz kontrolę nad swoim życiem, możesz stworzyć rzeczywistość, która jest zgodna z twoim prawdziwym ja.

Twoja podróż zaczyna się tutaj

Podróż w poszukiwaniu prawdziwego siebie to jedna z najbardziej satysfakcjonujących ścieżek, jakie możesz obrać. Nie zawsze jest łatwa – wymaga odwagi, refleksji i gotowości do zmierzenia się z niewygodnymi prawdami. Ale nagrody są tego warte. Czeka na ciebie życie pełne spełnienia, radości i autentyczności.

Zostawiam cię z tym pytaniem: Kim jesteś? Bądź szczery, bądź ciekawy i bądź cierpliwy. Odpowiedzi mogą nie przyjść od razu, ale z czasem i refleksją zaczniesz odkrywać prawdę o sobie. A kiedy to zrobisz, zrozumiesz, że wszystko, czego szukałeś, było w tobie przez cały czas.

Podziel się swoją podróżą

Chętnie usłyszymy o twoich doświadczeniach i spostrzeżeniach:

  • Co najbardziej z tobą rezonowało w tym artykule?

  • Jakie wyzwania napotykasz na swojej drodze rozwoju osobistego?

  • Jakie strategie sprawdziły się u ciebie najlepiej?

Zostaw komentarz poniżej lub dołącz do naszego forum społecznościowego, aby połączyć się z innymi na podobnych ścieżkach.


11 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
Futureu.biz Prywatna rehabilitacja i wydajność sportowa | Trening sprawności funkcjonalnej

+31 615 63 77 66

Anny Franklaan, 3417 Montfoort, Holandia

KvK: 71857036

  • Facebook
  • LinkedIn

Stay informed,
join our newsletter

Thanks for subscribing!

bottom of page